poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 4

♫Rozdział dedykuję pewnej Kindze ♥ Z bloga Kala Dreams <3
*Martina*
Pytanie Jorge mnie bardzo zaskoczyło. Jeszcze nigdy nie byłam na randce,  ani się nie całowałam. Normalnie bym się bała, ale z nim czuję się bezpiecznie...
-To o której idziemy?-zapytałam
-Pewnie późno pójdziemy spać, więc wstaniemy też późno, to o 15.-oznajmił i pokazał rząd swoich białych zębów, a ja odwzajemniłam uśmiech
-OK. O, Lodo idzie!
Xabiani?!
-Xabiani?!-krzyknęłam razem z Jorge
-To wy się znacie?!-krzyknęliśmy wszyscy, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
-Chwila-powiedziałam-chodźmy do domu, tam wszystko sobie wytłumaczymy.
*Już są w domu*
-Hej, przyprowadziliśmy wam dwie osoby!-krzyknęłam do tańczących Ruggero i Mechi.
-Lodo?! Xabi?!-bardzo zdziwiła się Mercedes,  a Rugg się wyszczerzył jak głupi.
-Może zaczniemy od kobiety, a później Xabiani.-zaproponował Jorge. Mój brat poznał Lodo i dowiedzieliśmy się, że loczek (bo tak nasza mama nazwała Xabiego) wyjechał do Włoch i tam poznał Lodovicę. Przeprowadzili się tu miesiąc temu.
-Śpiewamy?- zapytała Mechi
-Chodźcie do mojego pokoju, tam jest keyboard i gitara!-zaproponowałam
-U mnie też...-sprzeciwił mi się Rugg
-To zróbmy pojedynek! Chłopaki na dziewczyny!-krzyknął Jorge
-OK.-zgodziliśmy się wszyscy
Po wejściu na górę siadłyśmy na łóżku.
-Co proponujecie?-spytałam
-Codigo amistad!-Lodo wpadła na pomysł
Zaczęłyśmy śpiewać:
-Planeta de las chicas, exclusividad...
*Jorge *
-Co wy na Ven conosotros?-odparłem, patrząc się na chłopaków, a po chwili śpiewaliśmy: 
-Ven con nosotros y ahora
¡Salta!
Muevete al ritmo...
-DZIEWCZYNYYY!!!!-wydarłem się na całą japę. Uderzyłem się otwartą dłonią w twarz. Są w pokoju obok... Chłopaki popatrzyli na mnie z głupimi minami, a gdy weszły laski też miały dziwne spojrzenia. Zacząłem się śmiać jak wszyscy.
-CHWIILA!!!-krzyczałem
-Jorge, zrobić Ci melisę?-zapytała Tinka
-Mogłabyś zrobić mi coś innego...-powiedziałem poruszając brwiami. Oczywiście brunetka gdyby mogła, już zabiłaby mnie wzrokiem. Podniosłem ręce w geście obronnym i powiedziałem:
-Chodziło mi o zimny okład na łeb! Zboczuchy!-i znowu-wybuchnęliśmy śmiechem.-Laski, uśmiech- zrobiłem im zdjęcie.
No se imaginan de qué cosas hablamos
Estando en nuestro sitio especial
 Conversar!

De moda, chicos, música y vacaciones
Sueños que se vuelven, 

 canciones jugando
Secretos entre melodías y
Con mis amigas siempre imaginar
Un mundo mágico ideal
Hablamos de todo, siempre falta más

 Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad
Planeta de las chicas, exclusividad
La clave son las risas, código amistad-
skończyły. Ich głosy są niesamowite!
*Martina*
-Jeżeli Ty nam zrobiłeś zdjęcie to wy musicie też zapozować-zaśmiałam się do Jorge
Przygryzłam dolną wargę.Jorge wyszedł tak seksownie. O już śpiewają! Patrzyłam na nich z uśmiechem.

Five, six, seven, eight !
¡Ven con nosotros ¡Y ahora!Salta!
Muevete al ritmo,
My body people...
Whoo!
¡Ven con nosotros y ahora Salta!
La fiesta ya esta aquí
We've got everything you need
Whoo!
¡Ven aquí y ahora Salta!

Ya estamos acá
Abre paso dale
Súbete a mi nave
Si quieres volar
Te voy llevar
Donde nadie llega
A otro planeta
En un viaje espacial
Ehh ehh
No tienes que temer
Ehh, ehh
No vas a caer
Pues a donde vas,
Allá no hay gravedad-
Powinni założyć zespół.
*Po jakimś czasie*
-Hej, może zagramy w butelkę?- zaproponowałam
-Ustawiliśmy się w coś, co nie można nazwać kołem. Ruggero nazwałby to kanciakiem...
-Ty kręcisz-powiedział Marco.
Wypadło na Mechi.
-Pytanie czy wyzwanie?-zapytałam
-Wyzwanie!-powiedziała dumnie
-Hmmmm. Poczekaj.-poleciałam po koc-Schowaj się pod nim z Lodo i udawajcie, że to robicie-mówiłam, a Dudu wybałuszyła oczy.
-Nagram to-szepnął mi do ucha Jorge.
Weszły na kanapę.
 -Mogę z wami?-zapytał Rugg.
-Nie!!-wydarła się Mechi. Łóżko zaczęło niemal podskakiwać, a my pokładaliśmy się ze śmiechu.
Kolej kręcenia Mercedes. Oooo Jorge.
-Odegram się Martinko...Ty-wskazała palcem na zielonookiego- i Ty- tym razem już ja.-Idziecie do jednego pokoju i też udajecie, że to robicie.
-Mi się tam podoba-uśmiechnął się Jorge
Zaniósł mnie. Tak, zaniósł do mojego pokoju. Zasłoniłam dziurkę od klucza jakąś bluzką.
-Co teraz?-zapytałam
-Jak dla mnie możemy to robić na prawdę!
-I kto tu jest zboczuchem...-dźgnęłam go w brzuch.
-Nic nie słychać!-krzyknął Xabi
Jorge zaczął jęczeć jak... jak...
-Koza!-krzyknęłam przez śmiech.
-Teraz ty-uśmiechnął się do mnie
 Czas nam wszystkim minął bardzo fajnie i szybko. Wyzwania były różne. Ruggro oświadczył się Xabiemu.
*Godzinę później*
 -CZAAAAS NA FILMM!!!-Tak, to Jorge się wydarł.
-Hmmm. Może Horror?-zaproponował Jorge
Włączyłam straszny film o lalce. Siedzieliśmy tak: Lodo, Xabi, Mechi, Rugg, Jorge i Ja.
Kiedy była przerażająca scena odruchowo przytuliłam się do bruneta. Ten zamiast mnie odepchnąć odwzajemnił przytulasa.
*Po filmie*
-Jest już druga w nocy!-krzyknęłam-Przygotujcie coś do jedzenia, a ja wam wyszykuje łóżka-zarządziłam. Na szczęście mamy 2 pokoje gościnne.  Pod kołdrę Jorge włożyłam lalkę.
*Po myciu i zjedzeniu kolacji* 
-AAAAAAAAAA!-usłyszałam pisk weszłam do sypialni i zaczęłam się śmiać. Jorge trzymał w ręku lakę i patrzył się na mnie morderczym wzrokiem.
-Ty...-zaczął biec w moją stronę, a tym razem ja piszczałam. Złapał mnie, przerzucił przez ramię. Wytrzasnął skądś szalik i przywiązał mnie do drążka w kuchni. (takiego co podtrzymuję... sami wiecie xD) Wziął mąkę i posypał mnie nią. Krzyczałam, a on zasłonił mi buzię ręką. Ugryzłam go. Wyślizgnęłam się z uwięzi i wskoczyłam mu na plecy. Zaczęłam targać mu włosy.
-Przestań! Zrobię wszystko!
-Ok. Zanieś mnie tak do pokoju!
Włączyłam lampkę. Pisałam w pamiętniku, że poznałam Mechi, Lodo, JORGE. Przyjechał Xabi...
*Rano*
Sięgnęłam ręką po telefon. 12:23. Poszłam wykonać czynności łazienkowe.
Podreptałam w piżamie do kuchni. Zabrałam się za robienie tostów.
- TOSTY!-krzyknęłam i zaraz usłyszałam jak wszyscy idą tu. Zabraliśmy się do jedzenia.
-Musimy to kiedyś powtórzyć!-powiedziała Mechi. Zgodziliśmy się z nią.
Kiedy wszyscy zjedliśmy śniadanie, rozchodziliśmy się. Podeszłam do Jorge.
-O której?-zapytałam uśmiechając się. Spojrzał na zegarek, który wisiał w kuchni.Wskazywał godzinę 12:50.
-O 13:45-powiedział okazując swoje urocze dołeczki.
Pożegnałam się z wszystkimi i pobiegłam do Ruggero.
-Kiedy wrócą rodzice?- skierowałam się do brata.
-Za miesiąc. Nie mówili Ci, że wyjechali?
-Nieee, dobra...-Popędziłam do pokoju. Umyłam się po posiłku i stanęłam przed szafą. Po krótkim namyśle wybrałam to:

Popsikałam się perfumami, pomalowałam paznokcie i byłam gotowa. Popatrzyłam się na zegarek. 13:40. Zeszłam na dół. Wyciągnęłam sok jabłkowy z lodówki, po czym nalałam sobie do szklanki. Byłam strasznie spragniona. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Odstawiłam karton i szklankę. Poleciałam do drzwi. W nich stał zielonooki z bukietem tulipanów. Są moimi ulubionymi kwiatami. Wręczył mi je.
-Skąd wiedziałeś, że je lubię?-zdziwiłam się
-Hmmm. Ruggero...-rzekł, a ja się uśmiechnęłam i poszłam odłożyć kwiatki do wazonu w kuchni.
Wyszłam z domu. Po krótkim spacerze zapytałam Jorge:
-Gdzie idziemy?
-Zobaczysz. Stanęliśmy przed budynkiem, w którym mieściło się dużo rzeczy takich, jak sklepy, kawiarnie itp. Złapał mnie za rękę i pociągnął do windy. Wcisnął guzik na najwyższe piętro.
-Czy możemy sobie zrobić zdjęcie?-zapytał
-Jasne-wyjął telefon i skierowaliśmy się do lustra w windzie.

Dojechaliśmy na sam dach budynku. Znowu wziął mnie z a rękę i zaprowadził do stolika. Odsunął krzesło. Siadłam na nim, po czym on mnie wsunął do stolika, który był okryty czerwonym obruskiem, na którym stały świece. Kelner przyniósł nam jedzenie, oraz herbatę.
 *Po 30 minutach * 
Szatyn wstał i bez słowa zaprowadził mnie do balkonu. Stanął naprzeciwko mnie i powiedział:
-Martino, wiem, że może Ci się to wydać dziwne, ale zakochałem się w tobie. Odkąd Cię poznałam patrzyłem na Ciebie z zauroczeniem, cieszyłem się, gdy byliśmy blisko siebie. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?-zamurowało mnie.
-Jeszcze nigdy czegoś tak pięknego nie usłyszałam. Nie wiedziałam, że też czujesz to samo. I oczywiście, zostanę twoją dziewczyną!- po tych słowach przytuliliśmy się. Zajrzał mi głęboko w oczy i zaczął się do mnie powoli przysuwać. Po chwili złączyliśmy nasz usta w pocałunku.
~~~ 
I to na tyle :* Długą przerwę wynagrodziłam dłuższym rozdziałem i złączeniem Jortini.
Ale przepraszam. Jak dotąd miałam tylko 1 kom ;(
2 KOM=Next
Pozdrawiam, besos :*





KV ♪♥♪