Jorge spojrzał na mnie z uśmiechem. Odwzajemniłam go i coś sobie uświadomiłam. Zawsze się "bałam" chłopaków. Panikowałam, uciekałam. Ale Jorge... To jest taki czarodziej, bohater... Pewnie na co dzień ratuje kotki uwięzione na drzewach, albo broni planetę przed inwazją kosmitów... Nie, no może bez bronienia planety, ale na pewno jest kochany...
-Halo, Tini! Pomożesz mi?-zapytał swoim melodyjnym głosem
-Oj, przepraszam... Rozmarzyłam się o moim...
-Chłopaku? Jorge... idealne imię! On cały jest idealny...
-Ido tego skromny...-zaśmiałam się.-W czym mam ci pomóc?
-Gdzie macie mąkę?
-Druga szafka od lewej-powiedziałam nalewając sok do czterech szklanek.
Gdy się odwróciłam poczułam coś sypkiego na nosie.
Dotknęłam delikatnie palcami.
-Mąka!-krzyknęłam. Na tym się wojna nie skończy!
Wzięłam garść białego proszku. i również rzuciłam nim w zielonookiego.
Nagle spojrzeliśmy się na siebie i wpadając na ten sam pomysł podbiegliśmy do zlewu.
Chcieliśmy napełnić szklanki wodą i...
Zajął zlew. Nie zostało mi nic innego, tylko wejść do niego na plecy i targać go.
Wiem, że tego nie lubi.
Jak weszłam nie reagował, więc moje ręce powędrowały w stronę grzywki Jorge. Starannie ułożonej grzywki Jorge.
-Aaa! Martina!-krzyknął, ale było słychać udawaną złość.Pomyślałam, że będę udawała niesłyszącą.-Martinka!-odłożył szklankę i ,,zdjął'' mnie z siebie.
-Rozejm?- zapytałam
-Pod jednym warunkiem!-wskazał na swoje usta.
Niewiele myśląc zrobiłam to, co chciał. Po raz kolejny poczułam prąd, który stał przeszywać mnie od góry do dołu.
-Gołąbeczki, ja głodny jestem, co macie dla mnie?-zapytał mój jakże najukochańszy brat.
-Zadzwoń do Mechi, to pomyślimy!-zakrzyknął Jorge
-Ja... No dobra...-powiedział zakłopotany i pognał na górę.
⚪⚪⚪
-Dokończymy?-spytał się mój chłopak
-Jasne-powróciliśmy do poprzedniej czynności. Nigdy bym nie pomyślała, że ktoś może czuć to samo jak ja i tak szybko poczuć tak samo jak ja. Może to za szybko?
---
UWAGAŚlicznie dziękuję za te wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem. ♥♥
Ale nie jestem pewna, czy prowadzić cały czas tą historię.
Znowu zmiana! Tym razem będą ty one shoty. Tylko.
Chyba że, ktoś będzię chciał kontynuację tej historii.
PRZEPRASZAM za tak krótki rozdział, kocham.
K.V ▼
