poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 8

*      *  (puste miejsce między gwiazdkami oznacza perspektywę narratora )
-I uciekł...-stwierdziła Martina. Włoszka spuściła głowę do dołu, ale za chwilę się podniosła z pytaniem:
-Skąd wiedziałaś?
-Tyle czasu ile z nim spędziłam...-obie spojrzały na nią podejrzliwie.
-Byliście razem?-zapytały równocześnie.
-Ja?  Z nim?-zdziwiła się Tini.-Jorge to mój pierwszy chłopak... Nie licząc przedszkola...-zaśmiała się. One się dołączyły do niej.
-Właśnie, opowiadaj jak tam z Jorge było?-Lodovica szybko zmieniła temat.
-No...-zamyśliła się brązowowłosa-Zabrał mnie na ten wysoki budynek, na sam szczyt,była kolacja, podeszliśmy do barierki  i powiedział mi najpiękniejsze słowa i doszło do pocałunku...-rozmarzyła się.
-Awwwww-wyrwały ją z zamyślenia.
-Tak jakoś mi dziwnie o bracie myśleć w taki sposób-skrzywiła się Mer i dziewczyny po raz kolejny wybuchły śmiechem.
-Dziewczynyyyy! Chodźcie na śniadanie!! Mamy gooościa!!-krzyknął nie kto inny jak Jorge.
Zagadką był tylko ten gość.
Na przodzie szła Lodo. Ona coś przeczuwała. Postać miała ciemne, lokowane włosy. I w tym momencie chyba każdy wie o kogo chodziło.
-Xabi..-wyszeptała.
-Lodo, ja cię przepraszam, naprawdę. Ale mam pytanie. Kochasz mnie?
-Oczywiście!-krzyknęła i się w niego wtuliła. Reszta ulotniła się, by dać im swobody...-A ufasz mi?-zapytała.
-Jak najbardziej! Ale nie ufam jemu...
-Temu... Jak on? Diego! Diego...
-Tak, jemu. Bo to jest ten, ten Diego- dwa słowa "ten, ten" i wkracza myśl o tym zdrajcy. Zadufany w sobie idiota. Były przyjaciel Xabianiego. Były, ponieważ perfidnie wepchał się w ich związek, mówiąc o nich jak najgorzej, by "zaliczyć" Lodo, a Meksykanina wykorzystać. Szkoda, że istnieją tacy ludzie i nie nie mogą się zmienić. Choć on się zmienił, ale tylko z wyglądu.

*** 

Jorge wziął za rękę Tini i podbiegli do Lodo.
-Ey, mała jak mam... Auuu!!-Zasyczał zielonooki. Włoszka go nadepnęła.-Za co?
-Kiedyś przerabialiśmy ten temat, DUŻY...
-Dobrze, przepraszam!-podniósł ręce w geście obronnym.-Ty masz zawsze dobre pomysły, jak ich połączyć?-wskazał na spacerujących metr przed nimi Ruggero i Mercedes . Szli na spacer, odprowadzić Xabi i Lodo właśnie.
-Hmmm-podparła się pięścią, robiąc zamyśloną minę. Jorge próbował ją naśladować, a Martina zrobiła im zdjęcie.

-Kiedy będą na przeciwko siebie zajdźcie ich id tyłu, udając, że ich straszycie, popchnijcie na siebie i po sprawie!-Mówiła na jednym wydechu tak szybko, jak karabin maszynowy.  We trójkę się zaśmiali i poszli  wypełnić misję.

***

Ruggero ujrzał zbliżającą się jego siostrę, kładącą palec na ustach. Mercedes tak samo, tylko że z bratem. Mieli ich straszyć, ale zrobili to z większym impetem i bez odgłosów. Jorge się szybko ulotnił, a Martina puściła oczko bratu. A ich dzieliła na prawdę niewielka odległość.
Mercedes zdziwiona, ale gdy usłyszała ich przyśpieszone bicie serca, poczuła, że unosi ją miliony motylków, a barierę między ich ustami trzeba jak najszybciej zmniejszyć.









^^^
 Hej, siemcia. W tym rozdziale brak Leonetty ! :O Ale za to inne pary, jeśli dotrwaliście do końca, zachęcam do komentowania ! ♥

K.V ♪

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Będziesz dalej pisać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do pytania.
      Będziesz pisać jeszcze?

      Usuń
    2. Dołączam się do pytania.
      Będziesz pisać jeszcze?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń